Historia - jak się poznaliśmy i pobraliśmy
Niesamowitą rzeczą w miłości jest to, że ma sposób na pokazanie nas i zaskoczenie. Choć staramy się trzymać z daleka intymne uwikłania, gdy realizujemy pracę, zdobywamy wyższe wykształcenie i altruistyczne projekty, miłość często trafia do naszych serc i wizji. A kiedy pojawia się miłość, często nie jesteśmy w stanie sprostać jej potężnej mocy i przyciąganiu.
Mike powtarzał swoim przyjaciołom: „Nigdy nie umówię się ze studentami pierwszego roku”. Starszy, przewodniczący samorządu studenckiego, wpatrywał się w ukończenie studiów, studia prawnicze i karierę polityczną. Wyłoniwszy się z kilku trudnych związków, prostolinijny Mike nie był już zainteresowany uwikłaniem się w kolejną katastrofalną współpracę. „Oczy na nagrodę” stało się mantrą Mike'a, nawet gdy zalew młodych, wolnych studentek zalał bujny, zielony kampus.
Sally przybyła do college'u z wolnym duchem i sercem do altruizmu. Jej „hipisowski strój” i przykład ciągłego noszenia przy sobie filiżanki kawy zwróciły uwagę na stosunkowo konserwatywny kampus. Mike z początku nie zauważył Sally, ponieważ kobiety zawsze go okrążały, próbując nakłonić „wielkiego mężczyznę na kampusie” do flirtu. Jednak pewnego dnia Mike został powalony z nóg przez lisicę, która przyjechała do college'u hipnotyzowanym sedanem Chevy. W piątek po południu Mike zauważył Sally. Przygotowując się do przemówienia do grona uczniów, Mike obserwował, jak Sally maszeruje przez quad z pewnością siebie. „Wyglądała jak marzycielka” - powiedział później Mike - „Sally szła z bramą kogoś dostrojonego do rytmów i melodii wszechświata”. Mike nie wiedział, że Sally też zauważyła Mike'a.
Mike bał się połączenia
Boleśnie nieśmiały, pomimo swojej zewnętrznej projekcji siły i dowodzenia, Mike był przerażony połączeniem się z Sally. Chociaż w następnych dniach odbyli kilka serdecznych rozmów, Mike wyczuł, że „nie jest zainteresowana”. Ach, ale Sally była zainteresowana. W tańcu potajemnej atrakcyjności Sally już tęskniła za połączeniem się z Mikiem w taki sam sposób, w jaki Mike miał nadzieję połączyć się z Sally. Wzajemne zainteresowanie zostało wkrótce potwierdzone w cudownie nieortodoksyjny sposób.
Sally próbowała zwrócić jego uwagę
Mike był członkiem małej orkiestry marszowej na uczelni. Mike, grający na suzafonie, nosił największy instrument w zespole, instrument z gigantycznym mosiężnym dzwonem skierowanym w stronę boczną. Sally wymyśliła plan, aby zwrócić jego uwagę. Gdy zespół zbliżył się do linii bocznej przed i po występie, Sally zaczęła rzucać małymi kawałkami lodu w stronę dzwonka Mike'a w suzafonie. Jak doświadczony rozgrywający NBA, Sally potrafiła precyzyjnie wrzucić lód do dzwonka instrumentu. Mike z początku nie zauważył strzelca wyborowego, ale zdał sobie sprawę, że ktoś z bocznej linii próbował zwrócić jego uwagę. Wreszcie usłyszał chichot. Tam, na uboczu, grupa młodych kobiet chichotała i wskazywała na Mike'a, gdy opuszczał boisko. Kto był w centrum zgromadzenia? Sally z klasy pierwszaków.
Od drugiej połowy meczu piłkarskiego Sally i Mike byli parą. Sally i Mike, napędzani niezwykłą „historią powiązań” i pasją do czynienia dobra na świecie, czerpali od siebie energię, kontynuując studia licencjackie. Nie minęło wiele czasu, zanim para odkryła, że wychowuje się w „innych światach”. Pomimo swojej hipisowskiej osobowości Sally była wytworem zamożnej rodziny z bogatą przeszłością. Z drugiej strony Mike był studentem pierwszego pokolenia z wykształcenia fizycznego. Udało im się to i zawarli pakt. Sally skończyła studia licencjackie, a Mike ukończyłby pracę magisterską przed rozważeniem perspektywy małżeństwa.
Mike oświadczył się Sally
Po trzech latach owocnego związku na odległość, propozycja w końcu dotarła. Mike spotkał Sally na boisku piłkarskim, gdzie „rzucono lodem”, i miał u boku swoich starych kumpli z orkiestry marszowej. Po wykonaniu Sally pięknej instrumentalnej ballady, Mike zdjął pożyczony suzafon z ramienia, sięgnął do dzwonka instrumentu i wręczył Sally jednokaratowy kawałek „lodu”. Moment pełnego kręgu.
Wzięli ślub
Rok później ta nieprawdopodobna para wyszła za mąż na quadzie swojej uczelni. Był to piękny wiosenny dzień pełen kwitnących azalii i dereni. Po raz kolejny orkiestra marszowa była obecna, oferując parze mnóstwo ballad i tanecznych melodii dla ich wdzięcznych uszu i stóp. Przez następne osiem godzin wokół kochanków trwało święto przy świetle księżyca. Następnego dnia, gdy mgła uroczystości opadła, para weszła na pokład samolotu z plecakami i wyruszyła do Afryki na początek dwuletniego pobytu w Korpusie Pokoju.
Kto wiedział, że suzafony miały moc rozpalania płomieni przyciągania? Mike i Sally, pochodzący z różnych światów, rozpalili płomień związku po nieoczekiwanej wymianie zdań w sobotę w piłkę nożną. Reszta, jak mówią, to historia.
Udział: